Błędy w reklamach Google Ads są powszechnie znane przez specjalistów w branży e-marketingu. Co powinieneś wiedzieć, żeby ich nie popełniać. Przygotowałem krótki przewodnik, który Ci w tym pomoże.
Zaczynając od podstaw – reklamy tekstowe
Za każdym razem, gdy wpisujemy słowa kluczowe związane z nową pralką, poszerzaniem spodni, promocjami na Black Week w polu wyszukiwarki Google, istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo, że zostanie nam zaserwowany zestaw precyzyjnie sformułowanych komunikatów reklamowych. Ich jedynym zadaniem jest imitować wynik organiczny (bezpłatny) do tego stopnia, że przekonani o użyteczności strony docelowej, na którą prowadzi link – klikniemy i poświęcimy sekundy naszej bezcennej uwagi reklamodawcy.
Wymogi redakcyjne
Przeprowadzamy dziennie dziesiątki podobnych wyszukiwań i trafiamy na setki reklam, jednak tylko kilka z nich ma szansę skupić nasz wzrok. Skupić do tego poziomu szczegółowości, że zaczynamy zauważać nawet najdrobniejsze błędy w sztuce. Wtedy właśnie zaczynamy zastanawiać się bardziej – przecież większość z tym reklam pisana jest przez ludzi, ludzi popełniających błędy. Pytanie: Jaki procent wyświetlanych przy moich zapytaniach reklam obarczonych jest błędami? Jakie błędy w reklamach dopuszczają algorytmy? Czy są w stanie sprawdzić poprawność językową? Odpowiedzi nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Rozpoczynając od podstaw, wymogi redakcyjne
Do systemu reklamowego Google dostęp może mieć każdy, niezależenie od kraju rezydowania, języka itd. Google doprowadziło do ustandaryzowania formatu reklam tekstowych w ten sposób, by nie dopuścić do zbytnich nadużyć, czy niesprawiedliwości w dostępie do zasobów. Co ciekawe, długość nagłówków i opisów jest taka sama dla wszystkich języków, niezależnie od zapisu. Nagłówek będzie miał zawsze maksymalnie 30 znaków po niemiecku, japońsku i arabsku.
Akceptacja reklam – Google Ads
Google akceptuje tylko reklamy uznawane za profesjonalne i przejrzyste, dlatego algorytmy sprawdzające poprawność, zwracają uwagę na szereg czynników, takich jak:
- zasady językowe i poprawność gramatyczna,
- zasady interpunkcji,
- stosowanie symboli.
Zatrzymajmy się tu na chwilę. Wyobraźmy sobie, że nagle wszyscy mogą w reklamach stosować emoji. Świetnie, reklamy przykuwają uwagę! Z drugiej jednak strony, przestają one imitować wyniki organiczne. Udziwnionych symboli stosować nie można, ale to wcale nie wyklucza kreatywności, np.:
Inne kwestie
Oprócz powyższych kwestii, niedopuszczalne są przypadki, w których reklamy zawierają zbyt dużą liczbę znaków interpunkcyjnych, wykrzyknienia w nagłówkach, wyłącznie wielki litery, np. „KLIKNIJ TUTAJ!”. Te kwestie są uznawane za błędy w reklamach Google Ads.
Nagłówki reklam tekstowych
Reklamy muszą mieć przynajmniej dwa nagłówki, po trzydzieści znaków każdy oraz przynajmniej jeden opis o długości do dziewięćdziesięciu znaków. Interfejs Google Ads dopuszcza dodanie trzeciego opcjonalnego nagłówka, a także dodatkowego opisu. Te nadwyżkowe copy nie musi się jednak wyświetlać. Jeśli algorytm zdecyduje, że korzystnie wpłyną one na CTR, jest szansa, że się pojawią.
Wymogi techniczne reklam tekstowych
Rzeczą oczywistą jest fakt, że w reklamach nie możemy zawierać informacji o narkotykach, grze w ruletkę (hazard) oraz alkoholu, w końcu wyszukiwarka nie zawiera blokady dla osób niepełnoletnich. W treści reklam nie mogą znaleźć się także zastrzeżone znaki towarowe.
Zaskoczona reklamodawczyni prowadząca salon medycyny estetycznej, nie będzie mogła opublikować komunikatu zapraszającego do zabiegów z wykorzystaniem botoksu. Jest to bowiem lek na receptę.
Podobnie do sytuacji powyższych, niedozwolone jest reklamowanie produktów podrobionych lub takich, które imitują inne. Kwestie związane z erotyką, teksty obraźliwe, nietolerancyjne, promujące nienawiść, dyskryminację i przemoc również nie zostaną zatwierdzone. Google bardzo dba o wizerunek platformy promującej wzajemny szacunek i odpowiedzialność wobec użytkowników.
A co ze stroną docelową?
Z jednej strony musimy zwracać uwagę na formułowanie reklam, narzędzia sprawdzające Google poinformują nas o wszelkich niezgodnościach edytorskich, błędach itd. Z drugiej jednak strony, istotna jest również strona docelowa, na którą prowadzi rzeczona reklama.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której reklama obiecuje nam usługi wybielające zęby. My zachęceni obietnicami, przechodzimy na stronę docelową, która wymaga od nas zalogowania, by uzyskać upragnione informacje. Działania takie mogą być bezpośrednio niezgodne z polityką reklamową Google. Okazuje się bowiem, że jakość strony jest równie istotna, jak sam komunikat w sieci wyszukiwania. Docelowy URL musi być aktywny oraz bezpośrednio powiązany z tym, który widnieje w reklamie. Zablokowana zostanie również reklama, która poprowadzi nas na stronę, niezawierającą przycisku „wstecz”.
Naprawa błędów i żal za grzechy
Niezależnie od tego ile wykroczeń w reklamach popełnimy, Google poinformuje nas o każdym z nich, umożliwi łatwą identyfikację niedociągnięć i zezwoli na poprawę oraz przesłanie komunikatów do ponownej weryfikacji.
Gdy wszystkie błędy zostaną poprawione, reklamy będą dopuszczone do publikacji i już bez żadnego skrępowania możliwe będzie informowanie o dostępnych usługach i produktach. Wszystko oczywiście w ramach określonego budżetu reklamowego.
Przeczytaj również:
Polecane dla Ciebie
Pozycjonowanie sklepu internetowego – jak się do tego zabrać?
Celem każdego właściciela sklepu internetowego jest sprzedaż. W dobie wysokiej konkurencyjności e-commerce, przedsiębiorcy muszą zadbać nie tylko o świetny produkt, ale także o jego widoczność.
Dane strukturalne schema. Jak wykorzystać je w e-commerce?
Dane strukturalne schema to dodawane do kodu strony internetowej specjalne znaczniki, które ułatwiają wyszukiwarce identyfikowanie, interpretowanie oraz wyświetlanie poszczególnych elementów i informacji.
Podstawowe błędy w SEO. Jak ich unikać?
Prowadzisz własny sklep internetowy, ale wyniki sprzedaży są bardzo słabe? Ruch na stronie sklepu jest znikomy? Prawdopodobnie popełniasz większość z […]
Szukasz dalej?